MUSZĘ BYĆ Z WAMI SZCZERY!
#menelskiemysliMuszę być z Wami szczery.W sumie zawsze staram się taki być, jednak z racji tego, że od jakiegoś czasu intensywnie pracuję nad swoim życiowym projektem, a Menel jest pewnego rodzaju trampoliną, która pozwoliła mi na jego realizację, czuję się zobowiązany do napisania tego postu.
Ponad cztery lata temu podjąłem decyzję o założeniu bloga, zupełnie nie wiedząc czym jest blogosfera, a już o zarabianiu na tym pieniędzy w ogóle nie wspominam.
Blog, który z założenia miał być odskocznią od mojego życia zawodowego i problemów z jakimi borykałem się w tamtym momencie mojego życia, stał się po czterech latach moim głównym źrodłem utrzymania.
Jednocześnie dał mi przestrzeń do stworzenia świetnego zespołu, który współtworzy ze mną w tym momencie Menela (niedługo przedstawię Wam każdego członka zespołu).
Moja wdzięczność za taki obrót spraw nigdy chyba nie będzie na tyle duża, abym mógł mieć poczucie, że to co się dzieje dookoła Menela jest jedynie wypadkową mojej “zajebistości” w tym co robię i jak to robię.
Co więcej sam mam poczucie, że nie robię żadnych rewolucyjnych rzeczy, a jedynie dzięki pomocy zwierzchności po prostu pojawiłem się w odpowiednim miejscu, o odpowiedniej porze i wykorzystałem sprzyjający wiatr, który akurat zawiał w moje skrzydła.Wasza Sympatia nie jest tutaj bez znaczenia!
I chyba tyle tytułem wstępu. Czas przejść do meritum sprawy.
Większość z Was wie, że jestem przed wydaniem własnej płyty. Już słyszę myśli w Waszych głowach: “kolejny, który sobie wymyślił historię o śpiewaniu”, nawet jakoś rozumiem takie argumenty – jednak nie chcę i nie będę z nimi walczyć.
Czuje jednak obowiązek napisania Wam, nie tyle czym dla mnie jest ten projekt (resztą pisałem o tym w TYM poście), a wytłumaczenia dlaczego wiążę Ekskluzywnego Menela z muzyką, kiedy tak często podkreślam istotę spójności wizerunkowej w swoich działaniach.
O wydaniu płyty marzyłem zawsze. O możliwości stałego tworzenia w tej branży również.
Wiedziałem, że teoretycznie osiągając pewien sukces w blogosferze w sumie nie byłoby to tak trudne – przecież wystarczy “oddać się komuś w ręce”, aby wytworzył produkt skrojony na potrzeby rynku. Sztuczny i bez wyrazu (patrz chociażby nasz Mateusz Maga i Jego słynne “Say what you wanna say”).
Samego Mateusza szanuję, ale Jego romans z muzyką jest takim ewidentnym ukazaniem jak tworzyć produkt, który później wciska się masie.
Dzięki Bogu masa swój rozum ma i takich „potworków” już nie kupuje.
Wiedziałem jednak, że jeśli mam stworzyć płytę to w żadnym wypadku nie może to być produkt w którym ktoś mi napiszę muzykę, ktoś inny napisze mi tekst, ja jedynie to wyśpiewam, a czego nie dośpiewam to dośpiewa to auto – tune, a zresztą jak nie dośpiewam, to dowyglądam.
Następnie producent to wszystko ułoży w całość i proszę gotowe: mamy muzykę – masa niech słucha.
No jednak nie. Wiedziałem, że jeżeli chcę w to wejść, to muszę to zrobić całym sobą, nie mogę być tylko tym co odśpiewa swoje. Wiedziałem, ze jeżeli chcę wejść w środowisko muzyczne to muszę pisać również piosenki, tak w warstwie tekstowej, jak i muzycznej.
Ten proces był rozciągnięciem mnie do granic, bo pomimo tego, że ukończyłem klasę saksofonu altowego, to komponowanie muzyki z wykorzystaniem tego instrumentu byłoby bardzo trudne, a poza tym Szkołę Muzyczną ukończyłem już spory czas temu, więc czas potrzebny na odświeżenie umiejętności gry na saksofonie znacząco skompilowałoby proces.
Jak więc komponowałem? Nagrywając melodie na dyktafon oraz pisząc muzykę m.in. z moim kumplem Tomkiem Sosulskim i Tomkiem Busławskim (aka. Buslav).
Z tekstami było łatwiej – bo wystarczyło wziąć długopis do ręki i szukać weny.
Oczywiście, na płycie są utwory które w warstwie tekstowej czy muzycznej pisał ktoś inny (chociażby “Spotkajmy się”, tekst do którego napisała Marika Marta Kosakowska, czy Free Fall który pisał m.in. Jeamie Hilsden), jednak w większości utworów jestem albo współkompozytorem i/lub autorem tekstów.
To jak mi to wyszło – oczywiście pozostawiam Waszej ocenie, jednak jest to jeden z elementów budujących moja spójność wizerunkową.
Menel, do meritum chłopie! Przejdź do meritum!
No dobra! Kiedy więc udało mi się uzbierać wystarczającą ilość pieniędzy, która pozwoliłaby mi na nagranie płyty na moich warunkach, udało mi się znaleźć ludzi, którzy powiedzieli: “Jasne, wchodzę w to!” zaczęliśmy tworzyć i od tamtego momentu zacząłem bardzo mocno zastanawiać się nad tym jak mam to komunikować.
Bo przecież znany jestem z tego, że jestem “Menelem od mody” i za to ludzie przekonali się do mojej „twórczości”, więc nie powinienem odcinać teraz kuponów od swojej popularności i dokładać do swojej działalności kolejnych klocków.
Tutaj chylę czoła kolegom i koleżankom z branży, którzy bez żadnych skrupułów, pomiędzy tematykę będącą ich głównym trzonem, z premedycatcją reklamują wszystko co popadnie aby tylko się nachapać, jednocześnie stając się specjalistami od wszystkiego i od niczego zarazem.
Co więcej kiedy wypuszczałem singiel WAITING ROOM starałem się nawet kłaść środek ciężkości na komunikację jako Kamil Pawelski, nie Ekskluzywny Menel.
Jednak, czy oby na pewno ma to sens?
Przecież to dzięki Menelowi mogę wydać tę płytę, to dzięki Wam pierwszy singiel do tej pory został wysłuchany ponad 140 tysięcy razy!
To dzięki Menelowi udało mi się uzbierać na nią pieniądze, i o ile wydaje ją bez wsparcia sponsorskiego, to także dzięki współpracom z moimi partnerami jestem w stanie nagrać fajne teledyski.
Zdaję sobie sprawę, że dla części z Was jest to “nie do strawienia”, że wchodzę w środowisko muzyczne.
Widzę to w „odlajkowywaniu” moich profilów kiedy publikuje treści muzyczne – jednak uważam, że chcąc być fair wobec Was i siebie, nie powinienem udawać, że Menel a Kamil Pawelski to dwa różne twory.
Te dwa światy łączy jeden wspólny mianownik – jestem nim ja, jako człowiek!
I pomimo tego, że połączenie tych dwóch światów jest trudne – to czuję obowiązek bycia szczerym wobec Was i siebie.
Dlatego licząc się z zagrożeniami ale jednocześnie też wykorzystując potencjalne szanse – chcę aby Menel był medium, które komunikuje tak ważny dla mnie projekt!
Bo Menel to ja, a ja to Menel, jakkolwiek ckliwe to brzmi!
Tym bardziej jestem wdzięczny każdemu z Was za każde słowo wsparcia, motywację i Waszą obecność!
Naprawdę to doceniam!