O JAKIM KRYZYSIE MOWA?
#menelstwosieszerzyO jakim kryzysie mówimy?
Czytacie nagłówek i pewnie zastanawiacie się czy postanowiłem zająć się ekonomią. Ostatnio coraz częściej w różnych kontekstach możemy usłyszeć o złowrogim i wszechobecnym kryzysie. Według wielu osób (i mediów) dotyczy on zarówno gospodarki, jak i tożsamości. Mówi się o nim też podczas rozmów o polityce, moralności, a nawet związkach i rodzinach. Wśród wielu dyskusji można natknąć się również na hasło „kryzys męskości” i to właśnie temu tematowi chciałbym się dzisiaj przyjrzeć. Nie jestem pewien czy będę w stanie odpowiedzieć, gdy zadacie mi pytanie co to znaczy być męskim. Dla każdego definicja męskości będzie brzmieć, a raczej wyglądać inaczej. Tym bardziej, że wiele istotnych cech ujawnia się dopiero w momencie, gdy na naszej drodze staje druga osoba. Gdy funkcjonujemy samodzielnie, to postrzegamy samych siebie, kierując się myślą „jestem taki, jaki jestem”. Natomiast gdy zaczynają się pojawiać w naszym życiu bliskie relacje, a tym samym interakcje, to uczymy się przeglądać w drugim człowieku jak w lustrze. Ujawniają się pewne oczekiwania, wyobrażenia, a także porównania. Mocne strony i słabości stają się bardziej wyraziste. Ku naszemu zdumieniu okazuje się nawet, że zmiany charakteru są możliwe. Nie uważam, żeby męskość stawała zawsze w opozycji do kobiecości! W partnerstwie i przyjaźni powinniśmy dostrzegać wzajemne uzupełnienia – gdy jedna ze stron słabnie, druga ją wzmacnia.
Czy bycie „męskim mężczyzną” oznacza dominację i eksponowanie siły fizycznej? Otóż nie, chociaż miło jest czuć się potrzebnym w przyziemnych sprawach. Tak jak każdy z nas jest inny i posiada różne cechy wyglądu, charakteru oraz talenty, tak samo nie istnieje jeden wzór lub schemat na opisanie, czy też zmierzenie męskości. Skąd więc przypuszczenie, że dotyka nas, facetów, kryzys? Wydaje mi się, że istnieje zbyt duże pole do szufladkowania i kategoryzowania za pomocą znanych nam z różnych źródeł haseł. Mamy w naszych słownikach takie pojęcia jak drwaloseksualizm, metroseksualizm, księcioseksualizm, i tym podobne… Masz brodę i dłuższe włosy? To oczywiste, że klasyfikujesz się do grupy „drwali”! A tym samym musisz być oschły, prostolinijny i wypada, żebyś lubił las. Poszedłeś na manicure do salonu kosmetycznego? Oj, to jednak przynależysz do grupy metroseksualnej, a twoje cechy charakteru to płaczliwość, nadwrażliwość i skłonności do lęków. Oczywiście pozwalam sobie na pewne przerysowania i ironię, mam nadzieję, że łapiecie temat. Może nawet doświadczacie tego zjawiska na co dzień. Przyznam szczerze, że sam kiedyś czułem się ofiarą stereotypów, wytworzonych przez otoczenie. Dorosły facet zakładający bloga o modzie i pielęgnacji?! Przecież to „babskie” sprawy.
To jak, kryzys jest, czy go nie ma? Co możemy zaobserwować na co dzień, w modzie, kulturze i zainteresowaniach mężczyzn? Może cały czas narzucane są nam odgórnie pewne ramy i stereotypy, w które łatwo dajemy się zamknąć? Pamiętam kampanię reklamową sprzed kilku lat, która skierowana była do kobiet i dotyczyła narzuconych norm i ogólnie przyjętych wyobrażeń w społeczeństwie. „Like a girl”, przypominacie sobie? Zadawano w niej pytania: co to znaczy być dziewczyną, jak biega dziewczyna, jak wygląda dziewczyna, która walczy? Wiele osób odpowiedziało w sposób stereotypowy, prześmiewczy, a nawet upokarzający kobiety. Podobnie jest dziś z mężczyznami, którym mówi się „bądź silny, nie płacz, nie bądź jak baba!” i nakazuje się im dostosować do pewnej normy. W określony sposób wyglądać, poruszać się, mówić… Drogie panie, czy lubicie facetów z brudnymi łapami? Dlaczego więc nie wypada nam przyznawać się do korzystania z usług kosmetycznych? Mamy być nowocześni, ale przywiązani do tradycji zarazem. Czuli ale dominujący. Umieć pokazywać emocje, ale nie eksponować słabości. Dbać o siebie ale „tylko trochę”, żeby nikt nie zarzucił nam bycia nie-męskimi. Oszaleć można, prawda? Jak to się dzieje, że gdy kobieta zakłada garnitur to nikt nie zarzuca jej bycia nie-dziewczęcą.
Zbyt wiele porównań i narzucanych ideałów serwuje nam XXI wiek. Czy kiedyś czekają nas czasy w pełni uwolnione od stereotypów, szablonów i schematów? Kobiety walczą od lat z uprzedmiotowieniem. Faktem jest, że w mediach nie ma tygodnia, w którym nie odnajdziemy seksistowskich sygnałów i zwracania uwagi widza na cielesność. Pamiętajmy, proszę, o tym, że to zjawisko dotyczy również mężczyzn, którym narzuca się w społeczeństwie kim dokładnie maja być.
Wydaje mi się, że to, co dziś nazywamy „kryzysem męskości” nie dotyczy wcale zaburzenia, problemu społecznego czy też konfliktu między panami, a paniami. To pewne uproszczenie, mówiące o zmianie. Obserwujemy pewnego rodzaju przekształcenia w pojmowaniu męskości, termin ten wciąż jest redefiniowany. I dodam, że nie jest to związane tylko i wyłącznie z modą! Wystarczy spojrzeć na panów, którzy decydują się na urlopy tacierzyńskie lub pracują w zawodzie takim jak pielęgniarz, stylista czy też opiekun. Próbujemy odnaleźć się we współczesnym świecie, nie zatracając przy tym własnych przekonań i wartości. A słowa i definicje powinny nam to ułatwiać, a nie utrudniać.
Posłuchajcie także rozmowy z audycji “Się mówi” w radiowej “Czwórce”.
zdjęcia: Mat Pawelski